No i siedzę sobie w domku, zawinięta w kocyk, opatulona zestawem poduszek, z ciepłą herbatką i cichą muzyką w tle. Brzmi przyjemnie, prawda? A nie jest!

Ja nie mogę zrozumieć ludzi, którzy biorą L4 z byle powodu. Robią z siebie obłożnie chorych. To straszne uczucie, kiedy faktycznie nie możesz się ruszać, robić prostych rzeczy bez pomocy innych. Wręcz żenujące się staje, kiedy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo jesteś słaba i niemobilna.

Chodzę pochylona do przodu, z wielkim bólem pleców kolejny dzień, ale chodzę! Cieszmy się tak prostymi kwestiami! To mój mały sukces na drugi dzień po zabiegu. Nie mogłam wyleżeć w łóżku szpitalnym. Tam po prostu jest nudno! Twardy materac, zdrętwiałe pośladki, wypicie łyka herbaty - to było wyzwanie… masakra. Obym miała to szczęście i była sprawna fizycznie długo…

Często w drodze do pracy widuję przygarbiona starszą panią, która samotnie przemierza tę samą trasę z mieszkania na zakupy i z powrotem. Podziwiam ten ogromny upór w jej oczach… Niesamowita kobieta! Zastanawiałam się kilka razy, jak ona się czuję idąc po te bułeczki na śniadanie. Stawiając krok za krokiem, bardzo powoli, zgięta w pół, trzymając jedną ręką torbę ze sprawunkami, a drugą trzymając się kurczowo za plecy…

To musi ją bardzo boleć myślałam… i wierzcie mi boli!

Po 1 dniu takiego spaceru, a jestem od niej co najmniej o połowę młodsza, niesamowicie bolały mnie plecy! Masakra!

Dowiedziałam się o istnieniu mięśni, o których nie miałam pojęcia! Co gorsze, środki przeciwbólowe jakoś nie chciały mi z tym problemem pomóc. Poza tym - ile można łykać tabletki? Sytuacja bez wyjścia? Nie dla mnie! O nie, nie poddam się!

Na całe swoje szczęście trenowałam od 2 lat taniec i pole sport, plus kilka innych rzeczy okazjonalnie. To było genialne! Jeśli jeszcze czegoś nie trenujesz, to koniecznie zrób to dla siebie. Nie masz pojęcia, jak bardzo te inne mięśnie mogą Ci pomóc wrócić do formy i normalnego trybu życia. Warto! To czysta profilaktyka, inwestycja w siebie!

Według mnie to o wiele lepsze niż wizyty u fizjoterapeuty, czy łykanie tabletek i użalanie się nad sobą! Twoje najbliższe otoczenie pewnie bardzo będzie się starać i pomagać jak tylko potrafi, kiedy będziesz słaba. Ale… czy naprawdę chcesz sprawdzać, gdzie jest ich granica tolerancji…? Wolę ludzi nie sprawdzać pod tym kątem… można się niestety często rozczarować, albo wręcz odwrotnie… Okazuje się, że ludzie, którzy traktowali Cię szorstko nagle stają się Twoim wielkim wsparciem. Zaskakujące staje się życie w takich sytuacjach muszę przyznać…

Ja mogę tylko napawać się radością, że moje dzieci są już na tyle samodzielne, że zadbają o siebie, zrobią śniadanie, obiad czasem, posprzątają kuchnię, wyniosą śmieci i nawet zrobią drobne zakupy, kiedy jest taka potrzeba.

Jednak było warto uczyć je samodzielności, chociaż pochłonęło to sporo czasu przez te ostatnie 10 lat.

Kiedy taki słodzias przyniesie Tobie herbatę lub kawę do łóżka, albo zrobi kanapkę… trudno tego nie docenić. Co więcej, mój starszy syn zamiast grać na komputerze, siedział dzisiaj ze mną, z telefonem w ręku i czuwał, kiedy miałam zawroty głowy. Zapytałam, czy przynajmniej zna numer telefonu na pogotowie, a ten podał wszystkie numery alarmowe, które pamięta od przedszkola! Zdajecie sobie sprawę jaką wiedzę mają te wasze kochane szkraby?! Zaczął mnie wypytywać od czego te zawroty głowy, dlaczego mi się ciężko oddycha… Niesamowite… przez chwilę poczułam się całkiem bezpiecznie pod okiem własnego nastoletniego syna.

Tak więc… było warto poświęcać im czas i uwagę, uczyć nowych rzeczy, zamiast wyręczać…

Pomimo ogromu skonsumowanego czasu na ich rozwój i wielkiej cierpliwości… mam wrażenie, że te moje nastolatki są bardziej przygotowane do życia niż niejedna osoba z dowodem osobistym. No cóż, zobaczymy, co będzie dalej 🙂

Wracając do chorowania… to czas na refleksje. Czas - żeby się zastanowić, co jest faktycznie w życiu istotne. Bez zdrowia zbyt wiele nie zdziałasz. Lepiej trenować cokolwiek, ale z głową, niż siedzieć przed TV lub komputerem i użalać się nad sobą.

Pieniądze szczęścia nie dają, zdrowia nie odkupią, mogą tylko trochę pomóc. Nawet najpotężniejsi i najbogatsi ludzie w obliczu śmierci lub ciężkiej choroby stają się bezsilni… widziałam to już kilka razy.

Warto o tym pamiętać, kiedy jesteśmy jeszcze relatywnie młodzi, pełni energii i mamy wielki apetyt na życie.

Dbajmy o zdrowie i swoich najbliższych. Warto inwestować w to czas i pieniądze.

Pewnego dnia będziemy ich bardzo potrzebować…

Mam nadzieję, że i Ty będziesz mogła w takiej chwili jak ja powiedzieć z łezką w oku, że było warto… 🙂

Z pluszowego kocyka,

Karin M.